Jezus nie zostawia nam wielkiego wyboru: najważniejszą troską człowieka jest królestwo Boga i jego sprawiedliwość: przyjaźń z Bogiem i sprawiedliwe życie na ziemi, jakby się było w niebie. Słyszałem to tysiące razy: „najważniejsze jest zdrowie” albo „najważniejsze to pieniądze” czy „najważniejsze to rodzina”. Żadne z tych obiektów ludzkiej troski nie jest grzechem, ale najważniejszą troską człowieka, według Jezusa, jest troska o zapewnienie sobie przyjaźni z Bogiem.
To, co Jezus nazywa królestwem Boga, jest wyrażeniem, które trzeba przemyśleć. W czasach Jezusa było wiele królestw i wielu królów, byli cesarze i imperia. Pośród ponad 50 milionów ludzi, którzy mieszkali w obrębie imperium, tylko część mogła cieszyć się tak zwanym obywatelstwem, czyli być Rzymianami. Posiadanie obywatelstwa wiązało się z pełnią praw i przywilejów, zwolnieniem z podatków oraz zapewnieniem bezpieczeństwa. Być obywatelem królestwa Boga to już nie żyć słowem „muszę”, tylko słowem „mogę”. Troska o królestwo jest w istocie troską o troskę Boga o mnie, ale też troską o moich braci i siostry, o Kościół. Dla mnie, kapłana, jest bardzo ważna świadomość przynależenia do Boga i Kościoła. Nie modlimy się słowami: „Ojcze MÓJ”, tylko „Ojcze NASZ”! Cała Księga Kapłańska jest pełna zaimków dzierżawczych. Ta księga podkreśla, że mam być JEGO kapłanem i On ma być MOIM Bogiem. Ja troszczę się o to, by być JEGO, a ta troska sprawia, że On jest MÓJ.