Jakaż nadzieja budzi się w nas, kiedy słyszymy, że w świecie skażonym niesprawiedliwością, której doświadczamy na co dzień, zatryumfuje ostatecznie sprawiedliwość. Czyż nie spełniają się na nas słowa: "To zaś, co niegdyś zostało napisane, napisane zostało i dla naszego pouczenia, abyśmy dzięki cierpliwości i pociesze, jaką niosą Pisma, podtrzymywali nadzieję" (Rz 15,4)? Dopóki się to jednak nie urzeczywistni, jesteśmy wezwani do godnego przygotowania się na przeżycie pierwszego przyjścia Jezusa, które będziemy wspominać w uroczystość Bożego Narodzenia.

Bóg Ojciec, widząc nasze grzechy, wzywa do radykalnego nawrócenia, zapewniając – co już jest źródłem ogromnej pociechy – że w swoim Synu, którego posyła na ziemię, okaże nam miłosierdzie.
Kiedy patrzymy na świat, często zadajemy pytanie, które stawiali już starożytni: Dlaczego dobrzy cierpią, a złych nie spotyka kara? Trzeba, abyśmy stale pamiętali, że doczesność jest czasem wielkiej Bożej cierpliwości i oczekiwania na nasze nawrócenie i powrót do Stwórcy. To On, którego sprawiedliwość niechybnie zatryumfuje, cierpliwie i z nadzieją nieustannie na nas oczekuje – to jest dopiero prawdziwy Adwent! Bóg jest cierpliwy, pragnie nam okazać swe zmiłowanie i pociechę oraz pokłada w nas wielką nadzieję. Liczy bowiem na to, że kiedyś uświadomimy sobie dogłębnie swój grzech i wtedy do Niego przyjdziemy, a On z miłością przygarnie nas do swego serca; bo po to przecież przyszedł na świat, by każdego ocalić. Stąd rodzi się nasze podstawowe życiowe zadanie, które nie powinno ograniczać się jedynie do tego okresu Adwentu. Mamy wejść w to Boże oczekiwanie i cierpliwość przez poznanie i wyznanie prawdy o nas samych i niezłomną wolę nieustannego nawracania się.