Chrystus w dzisiejszej Ewangelii przewiduje: „Wielu przyjdzie pod Moim imieniem i będą mówić: ‘Ja jestem’”. Mówić „Ja jestem” w kontekście Objawienia oznacza podszywanie się pod samego Boga i po części przypisywanie sobie Jego przymiotów. Zwrotem „Jestem, który Jestem” Bóg odpowiedział Mojżeszowi, gdy ten pytał Go o imię. „Jestem” wskazuje na Byt pierwszy, fundamentalny i zupełnie absolutny; nikim, niczym i nigdy nie ograniczony. Im bardziej ktoś usiłuje ludzi zwodzić, okłamywać i zniewalać, z tym większym tupetem podkreśla wobec nich swoje jestem. Wmawia: „Jestem twoim dobroczyńcą, uzdrowicielem, wybawcą, obrońcą”.
Tacy zawsze przychodzili i będą przychodzić. Jednak zawsze tylko sam Bóg JEST absolutną pełnią bytu stwórczego, miłującego i zbawiającego. Każde inne jestem zmierza w kierunku ubóstwiania człowieka, rzeczy, zjawisk, a więc w kierunku kreowania bogów cudzych.
Wiele w ostatnim czasie powiedziano o tych przykazaniach Dekalogu, które strzegą życia, rodziny, własności, sprawiedliwości, prawdy. Obecnie coraz wyraźniejsza staje się potrzeba zwrócenia się ku owej pierwszej tablicy Mojżeszowej. Dokument papieski, mówiący o świętowaniu niedzieli, zdaje się ten zwrot sygnalizować. Wobec rozrastającego się panteonu współczesnych bogów cudzych nasila się konieczność nowego głoszenia Jedynego, Trójosobowego Boga oraz demaskowania wszelkich bóstw wytworzonych przez człowieka albo utworzonych w nim samym. Świat potrzebuje Boga prawdziwego bardziej, niż sobie to uświadamia. Tylko wobec Boga i w relacji do Boga człowiek może zachować swoją godność. Tylko w tej relacji może znaleźć pewne oparcie, sens, nadzieję i miłość.