Aby coś otrzymać, trzeba poprosić. Aby kupić, trzeba zapłacić. Ale w jaki sposób coś otrzymać od Boga? Jedyną możliwość stwarza modlitwa. Bóg niczego nie sprzedaje, ale w swej nieskończonej miłości dla ludzi daje, gdy prosimy, modląc się. Wiedział o tym Abraham – widzimy go dziś proszącego w imieniu mieszkańców Sodomy, których za grzechy i winy czeka zagłada.
Bóg mimo wszystko pragnie ich ocalić, a sam Abraham, zdając sobie sprawę z miłosierdzia Bożego, próbuje „utargować” jak największą liczbę uratowanych z miasta bezprawia. „O, nie dopuść do tego, aby zginęli sprawiedliwi z bezbożnymi, aby stało się sprawiedliwemu to samo, co bezbożnemu! O, nie dopuść do tego! Czyż Ten, który jest sędzią nad całą ziemią, mógłby postąpić niesprawiedliwie?” (Rdz 18,25).
Sam Bóg, w osobie Jezusa Chrystusa nauczył nas modlić się do Ojca. Mówi o tym dzisiejsza Ewangelia. Właśnie w niej Jezus Chrystus uczy nas, jak mamy rozmawiać z Bogiem, jak do Niego się modlić. Uczy nas najważniejszej modlitwy – Modlitwy Pańskiej. „Kiedy się modlicie, mówcie: Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje Królestwo! Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień 4 i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie».” (Łk 11,2 -5). Tych słów uczymy się od dziecka, powtarzając je aż do śmierci. Rozmowa, jaką jest modlitwa, ma nam uświadomić, że mamy zawsze możliwość uciec się z naszymi problemami, ale i z naszymi radościami do Ojca, którym jest Bóg.