I dzisiaj moglibyśmy zadać ludziom pytanie, za kogo uważają Chrystusa. Odpowiedzi byłyby pewnie różne. Jedni uważaliby Go za Boga, Mesjasza, Zbawiciela, Proroka, inni za postać historyczną, człowieka, który jest założycielem chrześcijaństwa, jeszcze inni pewnie za postać fikcyjną, element mitu, nie dając nawet wiary dowodom na Jego historyczne istnienie. Moglibyśmy spojrzeć na wyniki i z dystansem ocenić poziom wiary społeczeństwa w Jezusa.
On jednak nie chce naszego dystansu co do swojej Osoby i podobnie jak dwa tysiące lat temu uczniom, tak i dzisiaj zadaje nam pytanie: „A TY ZA KOGO MNIE UWAŻASZ?”. Mimo upływu czasu, nie straciło ono niczego ze swej aktualności. Wobec tego pytania nie można przejść obojętnie. Trzeba na nie odpowiedzieć. Odpowiedzi mogą być różne, jak różnie i dziś ludzie postrzegają Chrystusa. Moglibyśmy dołączyć się do którejś z grup naszej ankiety, ale to nie ma być odpowiedź grupowa. To ma być MOJA odpowiedź. Nie mam patrzeć na to, co powiedzą inni, mój kolega czy sąsiad, brat czy siostra, matka czy ojciec. To JA mam dać odpowiedź.
Chrystus nie przestał pytać swoich uczniów: „A wy za kogo Mnie uważacie?”. Nie przestaje też pytać mnie i Ciebie. Staje na mojej drodze i cicho, delikatnie zadaje mi to samo pytanie. Każdego dnia. I ja mam mu odpowiedzieć. Każdego dnia na nowo potwierdzić mój wybór. Wyznać moją wiarę w modlitwie, moimi słowami, moim życiem. Tego oczekuje ode mnie Chrystus, jeśli to Jego wybrałem, jeśli za Piotrem odpowiedziałem: „Ty jesteś Mesjasz, Syn boga żywego”, jeśli nas Nim, jak na twardej opoce pragnę budować moje życie.