Istnieje jeszcze jedna (choć nie ostatnia) cecha, która powinna wyróżniać katolików wśród ludzi. Jak słyszeliśmy w pierwszym czytaniu: „Radość w Panu jest ostoją waszą”. Prawdziwy chrześcijanin – głęboko wierzący i ufający Bogu – to człowiek przepełniony radością. W jego życiu nie ma miejsca na rozpacz, smutek i beznadzieję, ponieważ ma on pewność, że Bóg go nie zostawi. Ta radość katolików powinna być związana w szczególny sposób z rzeczywistością, którą nazywamy „domowym Kościołem”.
Jest to radość przebywania z najbliższymi. Niestety, nie zawsze o tym pamiętamy. Istnieje wiele rodzin, w których – po ludzku sądząc – nie brakuje niczego: posiadają fantastycznie urządzone mieszkanie, ekskluzywne meble, sprzęt najwyższej jakości. Brak w nich jednego: radości z przebywania ze sobą, radości zamieszkiwania pod jednym dachem. Nic człowieka nie będzie cieszyć, jeśli nie zadba on o atmosferę „domowego Kościoła”. Kiedy zatem mówimy o sobie, że jesteśmy Ciałem Chrystusa, czyli chrześcijanami, katolikami, musimy zadbać o ten najmniejszy Kościół, czyli nasz własny dom. Jeżeli będziemy dla siebie bardziej życzliwi, lepsi, jeśli zadbamy o drugą osobę, będziemy starali się ją zrozumieć, to będzie mniej łez i smutku. I nawet wtedy, gdy przygniotą nas wielkie krzyże, łatwiej je zniesiemy, bowiem wraz z Bogiem, który nas wspiera, będą z nami najbliżsi – solidarni z nami!