Gdy głębiej przyjrzymy się tej myśli o służbie u Jezusa, od razu dostrzeżemy, że od samego początku Jego ziemskiego życia aż do śmierci, ta myśl nie była tylko piękną, wyuczoną ideą, ale konkretną realizacją w życiu. Jezus służył od pierwotnego planu, by zbawić człowieka, poprzez narodzenie, pochylanie się nad chorymi, biednymi i odrzuconymi na margines społeczny. Piękną postawę służy zaprezentował w Wieczerniku, gdy swoim uczniom umywał nogi. Chrystus klęczący przed swoimi uczniami, Bóg przed stworzeniem, Najświętszy przed grzesznymi ludźmi, to nie tylko wzruszający, ale i wstrząsający obraz. Ostatecznie podjął się służby dla człowieka, aż po śmierć krzyżową. Służył dawniej, służy i dziś. Służył i służy, ofiarowując swoim wiernym Słowo i Ciało.
Jezus w swoim życiu ogołocił się i zrezygnował z wszelkiej władzy i przywilejów, nawet decydowania kto ma zasiąść w Jego królestwie po prawej i lewej stronie. Jezus jest posłusznym sługą Ojca. Wszystko powierza Ojcu i Jemu chce służyć.
My, jako uczniowie Chrystusa, mam podobne problem w spojrzeniu i dążeniu do Królestwa Niebieskiego, jak uczniowie z dzisiejszej Ewangelii Jan i Jakub. Szukamy uprzywilejowanego miejsca, życia bez krzyża. Nie wolno nam pomijać Kalwarii, aby od razu dotrzeć i cieszyć się chwałą Bożą. Największą naszą bolączką jest być już u celu, bez ponoszenia trudności. To wszystko jest skutkiem patrzenia na Królestwo Boże w kategoriach ziemskich.
Trzeba nam pracować w Królestwie Bożym tu na ziemi i na rzecz tego Królestwa, nie oglądając się na zaszczyt, zapłatę, przywileje. Chrystus wie i odpowiednio nas wynagrodzi, za naszą bezinteresowną miłość i działanie dla Królestwa. Więc to zmartwienie nie powinno zaprzątać nam głowy.
W swoich modlitwach musimy uważać, o co prosimy i zachować bardziej postawę zaufania Bogu – że On nam ofiaruje to, co jest dla nas najlepsze – niż kategorycznym tonem wymuszać swoje przekonania i egoistyczną nieomylność.
Kolejną pokusą, z którą się nieustannie zmierzamy, jest pokusa bycia lepszym i panowania nad innymi. Prawdziwą wielkość i godność człowieka widzi Chrystus nie w panowaniu nad innymi, ale w służbie dla innych. Mało jest takich, którzy nie chcieliby być „wielkimi” i „pierwszymi”. Mało dzisiaj też jest takich, którzy chcą być „sługami” i „niewolnikami” wszystkich.
Chrystus nie potępia pierwszych stanowisk i władzy w Kościele i społeczeństwie, ale ci, którzy piastują te pierwsze stanowiska i władzę mają ją sprawować jako pierwsi w miłości, w poświęceniu, w wyrzeczeniu, w przebaczeniu; że zawsze mają się troszczyć o dobro swoich braci i podwładnych.